piątek, 19 lutego 2016

Rozdzial II

„In the dark I see your smile”

Dzień jak zawsze,  rano budzik się nade mną nie lituje niestety, wiec wstałam i szybko poszłam do toalety wziąć błyskawiczny prysznic i umyć włosy. Mam nadzieje ze dzisiaj się nie spóźnię bo Laura mnie zabije! (Laura to moja szefowa jest szczupła, figurę ma zabójczo seksowną, słodkie brązowe oczy i do ramion Popielowe blond włosy. Pracuje dla niej w firmie gdzie przygotowuje wszystkie rzeczy potrzebne do teledysków; tancerzy, choreografa, kamerzystę, stylistów itd. Moja praca jest super kocham ja niezmiernie ale tez jest męcząca jak każda inna. Jestem niezmierna szczęściarą pracuje z wielkimi gwiazdami z wieloma się wręcz przyjaźnie lecz zawsze jednak mam pustkę w sercu, tęsknie za domem a tak naprawdę to za ludźmi z którymi się czuje jak w domu.
Wychodząc z domu modle się żeby ten dzień miną jak najszybciej. Jak wszystko dobrze pójdzie i tancerka na która tak bardzo liczę znajdzie się dzisiaj w firmie to o 14 już będę w domku! Wchodząc po schodach do eleganckiego nowoczesnego budynku skonstruowanego ze szkła oczywiście jak zawsze o mało się nie zabijam na schodach… witam się z przepiękną i urocza recepcjonistka która zawsze ma piękny uśmiech na twarzy i nawet najczarniejszy charakter by się nie oparł odwzajemnieniu tego uśmiechu.
-Witaj Pati, Laura czeka na ciebie w swoim biurze, ale nie martw się przyjechała dzisiaj ta tancerka Shannon wiec pójdzie jak z płatka powodzenia!
-O jejku dziękuję ci Daisy jesteś niesamowita no i jak zawsze ślicznie wyglądasz.
-No weź bo się zaczerwienie ahaha.
Pomachałam Daisy i szybkim krokiem poszłam do biura Laury po drodze uśmiechając się do Ben który próbował naprawić drukarkę z mina (nie podchodź bo zabije), bidulek ta franca już drugi raz w tygodniu się popsuła. Zapukałam w drzwi i weszłam do środka, Laura właśnie przeglądała jakieś papiery siedząc na czarnym skórzanym fotelu przy czarnym biurku naprzeciwko stało białe krzesło, po prawej stronie stała czarna dwu osobowa skórzana kanapa z małym białym stoliczkiem na którym codziennie stały świeże krwisto czerwone róże, po lewej stronie stal biało czarny regal z teczkami i czerwonymi ozdobami.
-O cześć Patrycja fajnie ze jesteś to pojedziemy na miejsce teledysku chciałabym tylko żebyś sprawdziła czy wszystko jest ok i chciałabym przekazać kolejne zlecenie, resztę dnia masz wolne.
-Cześć , o jejciu jestem ci dłużnikiem strasznie dzisiaj padam na twarz po wczorajszej aferze z tą tancereczka co se w ciąże musiała zajść akurat w tym ważnym momencie.
-Aj weź mi lepiej nie przypominaj a teraz chodź pogadamy o tym nowym zleceniu w samochodzie.
Wkładając kluczyk do drzwi myślałam ze się przewrócę ja nie wierze po prostu nie wierze to niemożliwe żebym ja miała, dla nich… nie to się kupy nie trzyma w ogóle jakaś pomyłka. Z moich przemyśleń i niedowierzań wyrwał dzwonek do drzwi… ale halo ja się nikogo nie spodziewam.
-Witaj Patrycja. – nie niewierze to ona..
- Ania ?
- Tak podobno mam na imię . – a jednak!
- Boże kochana , jak tęskniłam . Wchodź . –Powiedziałam ściskając ja mocno!
- Chciałam zrobić ci niespodziankę . Mam nadzieje ,że nie będę ci przeszkadzać ?
- Mi ? Skąd ! Nigdy ! Mamy tyle spraw do obgadania ! Mów co u ciebie .
- U mnie ? Nic nowego . Po staremu .
- Jak to nic nowego ? Nie widziałyśmy się ponad 5 lat ! Ostatnim razem jak cię widziałam miałaś 16 lat a teraz masz 21 .
- Naprawdę nic nowego lepiej ty opowiadaj . U ciebie na pewno coś się wydarzyło . Gdy ostatni raz u mnie byłaś miałaś sporo do opowiadania a nie widziałyśmy się wtedy rok . No więc dawaj , opowiadaj.
- O jejku nie wierze ja chyba zaraz padnę same dzisiaj niespodzianki ahaha! Wow, napijesz się czegoś?
- Jakie niespodzianki hmm? No i tak ale wiesz co może masz coś mocniejszego?
- No i o to mi chodzi a jednak jesteś moja Ania! Mam lepszy pomysł chodź idziemy się ogarnąć i idziemy na miasto coś się napić i trochę pobawić!
-Na lepszy nie wpadniemy, pokarz mi gdzie łazienka muszę się trochę odświeżyć.
- Po schodach na górę korytarzem pierwsze drzwi po lewej.
-Ok dzięki ja już lecę.
Minęła jakaś godzinka a my z Ania już byłyśmy gotowe, Ja miałam na sobie krótkie skórzane spodenki z krótką bluzka czarna w czerwone róże na końcach rękawów miała czarna koronkę i czarne koturny. Ania za to miała na sobie białe krótkie spodenki z czarna krótką bluzka która była w wykroju V i miała kolce na ramionach z długimi dopasowanymi rękawami i białe koturny.  Zadzwoniłam po taksówkę i zaraz byłyśmy przed wejściem do sławnego klubu w samym centrum Londynu, ¡Halo! ( Nie stety ale tylko raz na jakiś czas zdarza się taka okazja aby zaszaleć!) W drodze do klubu opowiadałam Ani trochę o swojej pracy i czym się zajmuje, była zachwycona i wiem ze na pewno chciała by ze mną pracować muszę jej załatwić miejscówkę może uda mi się sprawić ze zostanie tu ze mną.  Wchodząc do klubu przedarłyśmy się szybko przez tłum ludzi na przód klubu gdzie znajdował się barek. Zajęliśmy sobie miejsca i piliśmy drinki śmiejąc się w najlepsze wspominając stare czasy i nasze zwariowane spędzone razem wakacje. Po paru drinkach Ania zaproponowała byśmy poszły potańczyć no a ja się zgodziłam, ( jakby inaczej ahah). Bawiłyśmy się nieziemsko tańcząc do piosenki Imany- Dont be so shy. Gdy piosenka się zaczęła zauważyłam ze w rogu na czarnej kanapie siedziała grupka chłopców i dwoje z nich uważnie się nam przyglądało niestety nie widziałam ich twarz bo było za ciemno, postanowiłam ze to zignoruje i dalej będę się świetnie bawić. Gdy zrobiłam obrót i ponownie spojrzałam w ta stronę ci dwóch kolesi szło w nasza stronę. Obróciłam się wiec by patrzeć w innym kierunku ale za ledwie 10 sekund poczułam męskie silne ręce na moich biodrach wyczuwające moje ruchy a jego ciało poruszające się z moim. Nie przeszkadzało mi to może dlatego ze wypiłam i miałam w sobie więcej odwagi, spojrzałam na Anie ale ona się zabawiała tańcząc z tym drugim chłopakiem. Musze przyznać ze nieznajomy z którym tańczyłam nieźle się ruszał. Po chwili gdy piosenka się skończyła włączyła się troszeczkę wolniejsza lecz mój partner wcale mnie nie puszczał. Wirował moim ciałem wokół siebie nawet nie zauważyłam kiedy się znaleźliśmy na uboczu parkietu, objął mnie swoimi ramionami nachylił swoja buzie w moim kierunku pocałował mój policzek po czym wyszeptał mi do ucha:
-Pięknie tańczysz wiesz?
- Ty tez nie jesteś zły. – Było ciemno ale mogłam wyczuć ze letko się uśmiechną.
- Jak masz na imię?
- Patrycja, a ja z kim mam przyjemność?
- Chodź to ci pokarz- te słowa mnie przeraziły ale w jakiś sposób byłam spokojna może to głupie ale wierzyłam mu.
Wyszliśmy na zewnątrz gdzie światła miasta były rozświetlone i wreszcie mogłam zobaczyć kim był mój tajemniczy partner od tańca.
- Już wiesz kim jestem?
- Liam Payne? – głos mi zadrżał nie mogłam w to uwierzyć myślałam ze padnę o nie ja chyba śnie!
-Tak to ja. – Uśmiech mu zszedł z twarzy kiedy zobaczył moja zakłopotana twarz.
-Wszystko ok? – spytał jeszcze bardziej hmm zmartwiony, przerażony?
-Tak tak, przepraszam muszę znaleźć moja przyjaciółkę. – ignorując cokolwiek do mnie jeszcze mówił szybko weszłam do klubu szukać Ani, na szczęście szybko ja znalazłam zabrałam ja na zewnątrz zatrzymałam taksówkę która jechała i zaraz byłyśmy w domu.
- Ej co się stało czemu tak wypadłyśmy jak burza?
- Nie uwierzysz co się stało! – Zaczęłam opowiadać Ani co się stało o tym kim był mój cudowny tancerz i jakie zlecenie dzisiaj dostałam w pracy, szczerze myślałam ze Ani oczy wyskoczą ale nie dziwie jej się ja tez jeszcze w to nie wierze. Jakimś cudem poszliśmy na górę i padłyśmy zasypiając nawet nie wiem kiedy.